Na blogu 'a million monkeys typing' (prawdopodobnie zawiesił działalność) można znaleźć interesujący archiwalny post Beginner's Mind, w którym autor tworzy listę informacji, z którymi musi być na bieżąco.
Douglas przyjął postawę "umysłu początkującego" i spisał listę wszystkich danych, które musi śledzić. Wśród nich znalazły się:
- zadania
- zlecone zadania do sprawdzenia
- wydatki
- spotkania
- projekty
- dane kontaktowe
- terminy
- codzienne wiadomości
- loginy i hasła
- kredyt na samochód
- sprawy do załatwienia
Powyższa lista nie jest kompletna, ale autorowi udało się zebrać mniej więcej tuzin punktów. To zapewne mniej niż w przypadku większości ludzi — dotyczy wyłącznie niezbędnych (dla autora) kwestii. Oczywiście każdy ma odmienne potrzeby i sprawy dla kogoś niezbędne nie będą wcale koniecznością dla kogoś innego. Warto jednak spróbować spisać listę wszystkich informacji, które musimy śledzić, a następnie opracować na to najprostszy, intuicyjny sposób przy pomocy minimum środków.
Dla przykładu, oto moja lista:
- zadania
- spotkania
- kontakty
- loginy/hasła
- zdrowy styl życia (odżywianie, ćwiczenia)
Możliwe, że coś pominąłem. Nie jest to również najbardziej minimalistyczna lista na świecie. Pozwólcie jednak, że opowiem Wam, jak udało mi się opracować moją listę w obecnym kształcie i jak zamierzam ją jeszcze bardziej skrócić.
Jak skróciłem swoją listę
Kilka lat temu moja lista byłaby znacznie dłuższa. Przykładowo, rejestrowałem wszystkie swoje wydatki, długi, rachunki i terminy spłaty. Już tego nie robię. Kiedyś spisywałem wszystkie posiłki, spożyte i spalone kalorie. Miałem również skomplikowany system działania (oparty na GTD), w którym rejestrowałem nie tylko zadania ("do zrobienia"), ale i projekty, sprawy możliwe/prawdopodobne w przyszłości, oddelegowane zadania itp. Prowadziłem listę większych i mniejszych celów oraz prowadzących doń środków. Było tego jeszcze więcej, ale może skończę już nudzić.
Stopniowo zredukowałem swoje potrzeby:
- Dostosowałem pracę do swoich potrzeb. Zajęło mi to kilka lat, ale był to świadomy wysiłek, aby podjąć pracę na własnych warunkach, dla siebie samego i aby żyć prościej.
- Na skutek tej decyzji, moje potrzeby zmniejszyły się — nie muszę uczestniczyć w tak wielu spotkaniach, zebraniach, projektach itp.
- Spłaciłem długi i skupiłem się na oszczędzaniu, aby nie przejmować się finansami. Dziś płacę część rachunków z wyprzedzeniem, a część przelewam automatycznie; zawsze mam też nieco oszczędności, aby nie martwić się automatycznymi spłatami lub nieoczekiwanymi wydatkami.
- Ostatnio ograniczyłem swoje potrzeby dotyczące komunikacji.
- Nie uczestniczę już tak często w spotkaniach i zebraniach.
- Nie martwię się już o cele, co oznacza, że nie muszę śledzić postępów w osiągnięciach.
- Wypracowałem nawyki, które pozwalają mi nie myśleć już obsesyjnie o zdrowym żywieniu i ćwiczeniach. Mam luźniejsze podejście do kwestii zdrowia i cieszę się sportem i jedzeniem. Korzystam z daytum dla zabawy i motywacji.
- Nie śledzę codziennie wiadomości i nowości na blogach. Kocham czytać blogi (wiadomości niekoniecznie), ale nie mam potrzeby bycia na bieżąco. Czytam dla przyjemności, bez presji.
O wielu z powyższych spraw napiszę później, bo warto przyjrzeć się im z osobna. Wiedzcie w każdym razie, że przemyślenie i swoich potrzeb i ich stopniowa zmiana są wykonalne.
Warto przy okazji wspomnieć, że większość zmian nie nastąpiła na skutek stylu życia, lecz mojego własnego nastawienia: mniej przejmuję się celami, liczeniem kalorii, pieniędzmi itp., a ponieważ martwię się mniej, nie muszę notować wszystkiego.
Jak mogę jeszcze skrócić swoją listę?
Nadal nie jestem absolutnym minimalistą. Oto, co mogę zrobić, i prawdopodobnie zrobię w najbliższych miesiącach, aby zredukować swoją potrzebę śledzenia informacji:
- Wypracuję "natychmiastowe" podejście do zadań. Napiszę o tym wkrótce. W skrócie oznacza to, że nie będę skupiać się na celach, projektach czy nawet zadaniach. Po prostu codziennie zadam sobie pytanie: "co chcę dzisiaj zrobić?" i zajmę się tym, na czym najbardziej mi zależy.
- Niemal całkowicie zrezygnuję ze spotkań. Będę umawiać się z ludźmi telefonicznie lub mailowo, aby ustalić czas spotkania. Nie powinno być to problemem, gdy będę mieć luźny układ dnia. Już dziś działam głównie w ten sposób.
- Dane kontaktowe i hasła pozostawię technologii. Już teraz wyręcza mnie w tym Gmail — automatycznie zapisuje adresy emailowe, dzięki czemu nie muszę ich pamiętać. Numery telefonów zapisuję w komórce. Nie używam menedżera haseł, ale możliwe, że zacznę. Skoro nie muszę rejestrować tych informacji, nie muszę się już nimi przejmować.
- Dotarłem do punktu, w którym nie muszę już śledzić moich postępów w zdrowym żywieniu i ćwiczeniach, ale czuję się lepiej, gdy to robię. Być może w ciągu kilku miesięcy nie będę już tego potrzebować.
Oczywiście rozwiązania te nie są uniwersalne. Publikuję je jednak, aby pokazać, że możliwa jest zmiana nawyków, która pozwala zminimalizować zbieranie informacji.